niedziela, 26 sierpnia 2012

(drugie) śniadanie "miszczów"



    Aby zdjęcia lnianych worków były udane, trzeba zrobić i dla nich zawartość. Bułki - ciabatty z przepisu ze strony chleb.info.pl i żytni chleb to dzieła taty, ja doskonale znam się na tym, co z tymi wypiekami później zrobić, jak już zdjęcia zrobione:) Przygotowałam sobie drugie śniadanie godne "miszczów"!


       Pyszne ciabatty posmarowane robionym przez nas masłem do tego szczypiorek, rzodkiewki, bazylia i pomidory oraz maliny zerwane prosto z krzaka z naszego ogródka, małosolne ogórki ukiszone przez moją mamę i moja zadowolona mina... bezcenne :)


 Smacznego!

niedzielnie (nie)leniwie

        W końcu mam trochę czasu i mogę nadrabiać zaległości. Pracuję właśnie nad nowym modelem worka, więc trzymajcie kciuki, żeby się wszystko udało. Efekty już niedługo na blogu. 
   Zrobiłam też kolejny worek z napisem "Twój świeży chlebuś". Dzięki wskazówkom, które uzyskałam na szkoleniu w Strimie, wiem już jak dokładniej odwzorować szablon, tak by farba się nie rozlewała.


   Do zdjęcia wraz z workiem pozuje świeżo upieczony przez mojego tatę chlebuś z przepisu ze strony chleb.info.pl :) 
    

czwartek, 23 sierpnia 2012

Torba "Kupisz mi coś?"

  Mała przerwa na blogu nie oznacza nic nierobienie. W tym przypadku dopadła mnie angina! Chwilę poleżałam w łóżku i jak tylko wyzdrowiałam wybyłam z domu.
     Kolejne warsztaty za mną! Tym razem stworzyłam eko-torbę na zakupy. Rano zaczynając warsztaty nie miałam pomysłu na napis, mimo że prowadząca prosiła o jego przygotowanie. Ciągle jednak po głowie chodziła mi sytuacja, w której dziecinnym głosem zwracam się do mamy: Kupisz mi cośśśśśśś? Ploszę, ploszę, ploszę. Takie marudzenie zawsze działało i mama wracała ze sklepu z jakimś smakołykiem (zwłaszcza kiedy jestem chora). Stąd właśnie wziął się pomysł na napis. 

By stworzyć torbę/worek najpierw obliczyłyśmy wymiary materiału, później było szycie, a w końcu ozdabianie. 
Wcześniej kupowałam farby przeznaczone do malowania na tkaninach, ale zwykłe farby akrylowe też działają. Po zaprasowaniu nadruku można torbę normalnie prać w pralce, bo napis jest utrwalony.
Torba ma długie, niebieskie uchwyty i uroczy, napis odciskany na szablonie farbami akrylowymi oraz szkolną kieszonkę na drobniaki. Jeśli ktoś zechce i pozytywnie odpowie na pytanie: Kupisz mi coś? będzie mógł wrzucić swoje "trzy grosze" :P 
Wszystkie zdjęcia pochodzą z Kawiarenka szyciowa Strima Atelier.

wtorek, 7 sierpnia 2012

Lniany ręcznik - chleb na medal

     Długo się zbierałam do realizacji tego pomysłu, aż w końcu (jak wszystko ważne), przyśnił mi się taki fason ręczniczka:


     Biały len, brązowa nitka i odciśnięty wzór z napisem "chleb na medal" na tym nietypowym ręczniku, w którym można przechowywać pieczywo, to moja ulepszona wersja "babcinych", lnianych ściereczek. 

     
     Doszyte sznurki pozwalają lepiej przytrzymać materiał oraz owinąć chleb, a brązowe wykończenie nie pozwala na nudę, kontrastuje z bielą i ozdobi każdą kuchnię. Wzór koślawo się odcisnął, ale wszystko co ważne widać.
     Testerką i posiadaczką ręcznika kuchennego zostanie moja babcia, niech i ona porówna tradycyjny materiał z nowoczesną formą. Jeśli zatwierdzi model, będzie się on częściej pojawiał w postach :) 

sobota, 4 sierpnia 2012

Worki na chleb Twój... świeży chlebuś

     Kilka godzin pracy w piątkowy wieczór oglądając przy okazji Ojca chrzestnego 2 i w końcu ruszyłam z miejsca. Zrobiłam 2 takie same, ale jednak różne worki z napisem: Twój... świeży chlebuś. Efekty są różne, bo różnie rozlewa się farba odciskana przez szablon i jeszcze szukam idealnej techniki malowania.  
      Ten z brązowymi przeszyciami otrzyma pomocna koleżanka, która już nie raz uratowała mi tyłek. Mam nadzieję, że da mi znać, jak worek się sprawuje. W końcu będzie pierwszą osobą, która będzie miała przyjemność testować moje dzieło :)



     



Prowansalski koszyczek - warsztaty

     Nie ma to jak się wybrać na warsztaty, kiedy terminy innych, ważnych spraw gonią, ALE nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, ponieważ wzięłam udział w naprawdę ciekawych warsztatach w Strimie, które prowadziła Magda Bojan! Byłam tam pierwszy raz, ale już wiem, że zawitam ponownie. Nauczyłam się szyć troki (te sznureczki - takie małe i niepozorne, a szyje się je strasznie), ćwiczę wzorzyste szycie i znam już kilka ciekawostek ułatwiających szycie krawcowym.
     Kilka godzin na warsztatach, a jaki zaciesz :) Rezultat mojej pracy widzicie tutaj:
     
      Tak wygląda sweet koszyczek po związaniu. Mam zamówienie na kolejne koszyczki, no bo przecież musi być coś ładnego na stole :)
      A co! Porwałam mamie pomidory prosto z pola, które właśnie kupiła, żeby udowodnić, że koszyczek spełnia swoje funkcje.

czwartek, 2 sierpnia 2012

Nocne szycie

Ktoś zaczął mnie już posądzać, że nic nie robię... jak to nie, szycie trwa w najlepsze nawet o północy! Tylko wtedy mam chwilę wolnego (jutro się dowiem, jak rodzina zareagowała na odgłosy maszyny). O tu dowód mego szycia: 
1 z 10 gotowy... 

P.S. Ta grubość lnu sprawuje się w szyciu doskonale, zobaczymy jak chlebek będzie się  w nich zachowywał.